9 lutego 2015

Rozdział 8

Wyszłam z kantorka z wytrzeszczonymi oczami. Brian jak na zawołanie się obok mnie zjawił, pewnie zauważył moją reakcję, ale jej nie skomentował, za co mu dziękowałam. Nadal byłam w szoku po tym co się wydarzyło raptem pięć minut temu. Cholera... Harry Styles mnie zaatakował. Pewnie by mnie jeszcze zgwałcił, gdyby nie to, że byliśmy w szkole, choć myślę, że nawet tutaj mógłby mnie zgwałcić.
-Sky! - usłyszałam.
Podniosłam głowę i zobaczyłam Chrisa oraz Josha. Mój przyjaciel widząc mnie w stanie jakim byłam, poprosił, aby to Josh kontynuował oprowadzenie Briana, mimo tego, że widziałam, że Chris bardzo chciał to zrobić.
-Skarbie, co się stało? - spytał.
-Harry - wydusiłam.
Christian zmarszczył brwi, a ja po chwili zorientowałam się, że on przecież nie wie, jak Styles ma na imię.
-Styles - powiedziałam.
-Harry Styles? Pan Styles? Edukacja seksualna i sport? - uniósł wysoko brwi.
Kiwnęłam głową.
-Dokładnie ten.
-Co ci zrobił? - zaciekawił się.
Wiedziałam, że korytarz szkolny nie nadawał się do tego, aby porozmawiać na temat tego, co dokładnie stało się w kantorku.
-Zrywamy się z lekcji - stwierdziłam.
-Mamy zaraz sport - zauważył.
-Tym bardziej zrywamy się z lekcji - burknęłam.
Chris szeroko się uśmiechnął, ale zaraz się trochę zasmucił i wiedziałam dlaczego - Brian oraz Harry, byli powodem.
-Przepraszam - szepnęłam.
-Co tam - machnął ręką. -Mam jeszcze trzy miesiące.
Uśmiechnęłam się szeroko, zgadzając się z przyjacielem, który szczerzył się do mnie, jakby właśnie coś wygrał.
-Chodź - pociągnęłam go za ramię.
Zabraliśmy nasze torby oraz kurtki z szatni, po czym wyszliśmy z szkoły i skierowaliśmy się do pobliskiej kawiarni, gdzie usiedliśmy przy wolnym stoliku i zamówiliśmy sobie po kawie.
-No opowiadaj - zachęcał Chris.
Zaczęłam, więc opowiadać co się dzisiaj w kantorku wydarzyło, a brunet słuchał mnie uważnie, niekiedy, w niektórych momentach przerywał i zadawał pytania, na które bez problemu odpowiadałam. Gdy skończyłam mówić, odetchnęłam z ulgą, że mogłam komuś to powiedzieć. Podniosłam głowę i wbiłam wzrok prosto w oczy mojego przyjaciela, który również się we mnie wpatrywał, myśląc nad czymś intensywnie - co zdarzało się bardzo rzadko.
-Czujesz do niego pociąg seksulany? - zapytał nagle.
Uniosłam wysoko brwi, ale wzruszyłam ramionami, nie wiedząc, co mam odpowiedzieć na to pytanie.
-Dobra - westchnął Wiliams. -Zapytam inaczej. Co czujesz, gdy jesteś blisko... Harry'ego?
Wypuściłam powietrze ze świstem. Co czuję, gdy jestem blisko Harry'ego? Właśnie. Co? W jakiś sposób na mnie działa, tak jak dzisiaj powiedział.
-Czuję się... inaczej - wykrztusiłam.
-Przyśpieszone tętno? Głęboki oddech? I masz rozszerzone źrenice, to wiem - powiedział.
-Chyba tak - mruknęłam.
-No to mamy odpowiedź. Czujesz do niego cholerny pociąg seksulany, chciałabyś się z nim pieprzyć dniami i nocami, aż do nieprzytomności - powiedział cicho z uwodzicielskim głosem. -No albo masz zawał.
Zaśmiałam się, zwracając na siebie uwagę kilku klientów kawiarnii. Chris niedługo po moim wybuchu, również zaczął się śmiać.
-Gdybym miała zawał byłby to już mój dwudziesty - zauważyłam. -Ciągle na siebie wpadamy, rozumiesz to? To jest takie popieprzone.
-To jest przeznaczenie - uśmiechnął się głupio.
-Wolę szukać swojego przeznaczenia w kimś innym, a nie w moim nauczycielu - przewróciłam oczami.
Chris kiwnął głową, wiedząc o co mi chodzi, ale brunet po chwili westchnął, a ja zmarszczyłam brwi.
-Fajna dupa z niego - odezwał się. -Z Stylesa.
Uniosłam wysoko brwi.
-Niestety muszę się zgodzić.
Mój przyjaciel się zaśmiał, a ja razem z nim. Jestem głupia. Właśnie przyznałam, że nie dość, że czuję pociąg seksualny do nauczyciela, to jeszcze mi się on podoba. Istna masakra.
-Ale Brian też jest całkiem, całkiem - stwierdził, uśmiechając się.
-Jest całkiem, całkiem i twierdzi, że jestem lesbą - mina mi zrzędła. -Inteligentna ja.
-Coś ty mu naopowiadała? - zapytał z rozbawieniem.
Westchnęłam.
-Masz u niego szansę - mrugnęłam do moje przyjaciela. -Jest bi i prawdopodbnie się w tobie zauroczył.
Chris wyrzucił ręce w powietrze i wydał głośny okrzyk, a wszyscy się na niego zaczęli patrzeć.
-Porozmawiaj z nim przy najbliżej okazji - uśmiechnęłam się.
Siedzieliśmy w kawiarni przez następne dwie godziny, po czym poszliśmy do Christiana. Byłam świadoma tego, że pewnie Styles dzwonił do kogoś w rodzinie i powiedział, że uciekłam z lekcji.
-Ale mi się nic nie chcę - jęknęłam.
-Co? - uniósł brew Chris.
-Nic mi się nie chce - mruknęłam. -Czuję się jakby mnie zgwałcili
Christian zaczął się śmiać, a to tylko dlatego, że wiedział co stało się w kantorku. Znał każdy detal tego okropnego wydarzenia.
-Podniecił cię? - spytał brunet.
-Aha - odpowiedziałam bez wahania.
Chris zaczął się jeszcze bardziej śmiać, a ja uderzyłam go w ramię, co spowodowało, że upadł na łóżko, uderzając się czołem o laptop, auć?
-Cholera, Scarlett! - podniósł się do pozycji siedzącej i zaczął rozmasowywać bolące go czoło. -Zapłacisz mi za to!
-Aha - pokazałam mu język i zaczęłam jeść pizzę, którą zamówiliśmy.
-Pieprz się z tą pizzą - burknął.
-Daj mi trójkątne kondomy - mrugnęłam do niego.
Chris prychnął rozbawiony.
-Seks z pizzą - zamyślił się. -Interesujące, ale i tak wolałbym Briana, albo Stylesa, choć ten drugi jest twój.
-Nie jest mój - fuknęłam.
-Jest - wyszczerzył się. -Tylko ty o tym, kochanie, jeszcze nie wiesz.
-Nienawidzę cię - przewróciłam oczami.
-Jeszcze ci to przypomnę - pokazał mi język.
Przesiedziałam u mojego przyjaciela kolejną godziną, po czym zaczęłam się zbierać do domu. Wyszłam od Christiana i skierowałam się do siebie, co znaczyło, że musiałam iść przez park, a o tej godzinie, to nie najlepsza droga, aby chodzić sama po wielkim mieście jak tym.
-Sky! - usłyszałam.
Zamarłam słysząc głos Harry'ego. Cholera. Pewnie znowu skończył pracę i wraca do domu. Ale dlaczego teraz?
-Niech mnie pan zostawi - machnęłam ręką.
-Podwiozę cię - powiedział.
-Wolę nie wsiadać do tego samochodu po tym co się dzisiaj stało - burknęłam.
I ja jak to ja -uparta jak osioł- szłam dalej, ignorując wołanie tego cholernego bruneta, który teraz ma wielką okazję, aby wywieźć mnie do lasu i robić rzeczy, o których bym nawet nie pomyślała.
Nie minęło dużo czasu, a poczułam, że ktoś mnie podnosi, wcześniej, biorąc moją torbę ode mnie, i przerzucił mnie sobie przez ramię, jak worek ziemniaków.
-Puść mnie! - krzyknęłam. -No puść!
-Przestań, Scarlett - powiedział i dał mi klapsa w tyłek.
-Pożałujesz - wycedziłam przez zęby.
-Nie mogłem się powstrzymać - mruknął. -Chciałem to zrobić od samego początku.
-Oczywiście - prychnęłam.
Harry posadził mnie na miejscu pasażerskim, zapinając mi pas, a później zamknął drzwi. W lusterku bocznym widziałam, że otworzył drzwi z tyłu i wrzucił tam moją torbę, po czym obszedł samochód i usiadł za kierownicą.
-Tak bardzo cię nienawidzę - syknęłam.
-Od nienawiści do miłości, kochana - mrugnął do mnie.
-Nie w tym wypadku - przewróciłam oczami. -Poza tym ty szukasz seksu, nie ze mną, dupku.
Harry zaśmiał się na moje słowa, uruchamiając silnik.
-Święta dziewica, huh? - uniósł brew.
-Zdziwiłbyś się.
Brunet zamarł i gwałtownie odwrócił głowę w moją stronę, zaczynając lustrować moją osobę.
-Coś ci nie pasuje? - przechyliłam głowę lekko na prawą stronę.
-Robiłaś to już? - zdziwił się.
-A co ty myślałeś, że naprawdę jestem taka grzeczna? - uśmiechnęłam się złośliwie.
Harry zamrugał kilka razy, ale w końcu spojrzał przed siebie i skierował samochód w stronę mojego domu, tyle że wybrał tą dłuższą drogę, dzięki czemu przez następną godzinę będę siedzieć w jego samochodzie.
-A więc ktoś cię już dotykał w ten sposób - odezwał się nagle.
-Słuchaj jesteś moim pieprzonym nauczycielem, wię...
Styles przerwał mi machając ręką, abym przerwała.
-To tylko zawód - wzruszył ramionami. -Tylko praca, więc nie traktuj mnie jak tego gorszego, dobrze?
Pokręciłam głową, wzdychając. W samochodzie panowała naładowana atmosfera, która ledwo pozwalała mi oddychać. Być tak blisko jego powodowało, że szalałam z pożądania, które budziło się z rocznego snu. Albo mam zawał, jak to stwierdził Chris.
-Myślę, że to nie w porządku - odezwałam się. -Nie w porządku, że po lekcjach zadaje się z tobą, nawet jeżeli jest to przypadek.
-Przypadek, powiadasz? - uśmiechnął się. -Może to przeznaczenie.
Parsknęłam śmiechem, dokładnie to samo powiedział Christian raptem dwie godziny temu.
-Przeznaczenie, ciekawe na co? Na to, abyś rżnął mnie, gdzie popadnie? - wydusiłam z śmiechu.
-Na przykład - mrugnął do mnie.
-Oczywiście, panie Styles - przewróciłam oczami.
-Brzmisz jak uległa - rozmarzył się. -Tak Panie, nie Panie.
Harry zatrzymał samochód na czerwonych światłach, a ja wtedy zaczęłam okładać go pięściami.
-Idź się pierdol! - krzyknęłam. -Uległa ci powie... Uważaj, żebyś ty zaraz uległym nie był.

8 lutego 2015

Zwiastun

Zapomniałam dodać zwiastun do tej histori, więc dodam go tu i teraz :3





Mam nadzieję, że spodoba wam się tak, jak i mnie :D
Rozdział pojawi się wieczorem.
Miłego dnia x

1 lutego 2015

Rozdział 7

Od wczoraj zastanawiałam się nad tym co się wtedy wieczorem stało - Harry Styles powiedział, że się go nie pozbędę... to znaczy, że nadal mnie będzie dręczyć. Mój nauczyciel jest moim pieprzonym Stalkerem! Czy mogło być gorzej?
-I jak było wczoraj? - usłyszałam Chrisa.
Spojrzałam na mojego przyjaciela i westchnęłam. Ten to miał się dobrze. Nie musiał się martwić, że jakiś nauczyciel się go uczepił. Może zostanę lesbijką... może wtedy Harold się ode mnie odczepi? Ale jak ja mogę zostać lesbijką, jak mnie laski nie pociągają. Mina mi zrzędła.
-Było ciekawie - odpowiedziałam. -Ale opowiem ci później.
-No weź! - fuknął.
-Też cię kocham - posłałam mu buziaka w powietrzu.
Chris przyłożył dłoń do serca i odetchnął, jakby przez mój gest zmiękł. Zaśmiałam się, a on razem ze mną, jednak nie śmialiśmy się długo, ponieważ jędza, czyli pani Campbell się na nas spojrzała.
-No dobrze klaso - odezwała się. -Jak wiadomo w poniedziałek jedziemy na trzydniową wycieczkę, o której wiecie już miesiąc...
Cholera. Zapomniałam. Miesiąc temu szkoła zafinansowała nam wycieczkę do Yorkshire, która ma się odbyć w następnym tygodniu.
-Widzę, że panienka zapomniała - zaśmiał się Chris.
Szturchnęłam go łokciem, a on podał mi kartkę, gdzie zapisane były różne informacje dotyczące wycieczki, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to:
Nauczyciel towarzyszący - Harry Styles
Naprawdę? Nawet na tej pieprzonej wycieczce nie da mi spokoju? Dlaczego on musi być wszędzie tam gdzie ja?
-Podobasz mu się - stwierdził Chris.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na bruneta.
-Powiedziałam to na głos?
-O tak - uśmiechnął się. -Poza tym ty jesteś piękna, on jest przystojny, i idealna z was para papuszek nierozłączek!
Przewróciłam oczami i pokręciłam głową. Czy on kiedyś przestanie? Niech sobie wreszcie znajdzie chłopaka, bo jest bardziej nieznośny niż z swoim kotkiem.
-Chryste, Sky - szepnął.
-Co? - burknęłam.
-Patrz, widzisz tego gościa, który wszedł do klasy? - spytał.
Odwróciłam głowę w stronę drzwi, gdzie rzeczywiście stał jakiś wysoki i umięśniony brunet z brązowymi oczami. Muszę przyznać, że był przystojny.
-Och tak! - usłyszałam panią Campbell. -To nasz nowy uczeń, Brian, więc przywitajmy go ciepło w naszej klasie.
Brunet rozejrzał się po klasie, ale jego wzrok padł najdłużej na mnie albo Christianie - sama nie wiem. Uśmiechnął się do nas, po czym usiadł ławkę przed nami.
-Kto do cholery zmienia szkołę trzy miesiące przed jej zakończeniem? - szepnęłam bardziej do siebie.
-Ten przystojniak - powiedział Chris.
-Ktoś się zakochał - zachichotałam.
Brian gwałtownie się odwrócił i zlustrował mnie wzrokiem, a ja jak zahipnotyzowana się patrzyłam w jego czekoladowe tęczówki... cholera, ale on miał piękne oczy.
-I kto to mówi - burknął Chris.
Potrząsnęłam głową i spojrzałam na mojego przyjaciela, który patrzył na mnie zabójczym wzrokiem, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Nie bądź taki dobra - przewróciłam się. -Poza tym nie jestem w nikim zakochana!
-Nie wcale - prychnął z sarkazmem. -A pan Styles to co.
Uderzyłam go z otwartej dłoni w tył głowy, na co on jęknął.
-Nie - warknęłam.
-Czy skończyliście się wygłupiać? - przed nami stanęła pani Campbell.
-Nie - odpowiedział Chris i uderzył mnie w ramię. -To za to, że kłamiesz.
Oddałam mu.
-To za to, że oskarżasz mnie o kłamstwo.
Brian z rozbawieniem nas obserwował, ale ja byłam zbyt zajęta Chrisem, z którym nie mogłam przestać się droczyć.
-Panie Williams proszę usiąść z Joshem, a Panna Blue usiądzie z Brianem i to ty będziesz odpowiedzialna, aby odprowadzić go po szkole - powiedziała.
Spojrzałam na Christiana, który z nadąsaną miną wstał i usiadł z Joshem. Westchnęłam i usiadłam obok Briana, który się do mnie uśmiechnął, odwzajemniłam jego gest.
-Cześć - odezwał się.
-Cześć - kiwnęłam głową. -Jestem Sky.
-Brian, miło mi.
-Mi również - powiedziałam szczerze.
Po lekcjach podszedł do mnie Chris, który zarzucił swoją rękę przez moje ramienia i przyciągnął mnie do siebie.
-Jesteście razem? - zapytał zakoczony Brian.
-Nie - machnęłam ręką. -Chodź odprowadzę cię, a ty Chris przestań się o mnie opierać!
Brunet zabrał swoją ręke i odszedł, mówiąc, że Josh coś od niego chciał. Tak, Williams się obraził, ponieważ spędzam czas z chłopkiem, który mu się podoba, będę musiała to jakoś odkręcić, ale najpierw załatwię to co miałamm zrobić, czyli odprowadzić nowego ucznia po naszej szkole.
-Skąd jesteś? - zapytałam.
-Irlandii - uśmiechnął się.
Również się uśmiechnęłam. Było słychać u niego ten zajebisty irlandzki akcent, który od zawsze mi się podobał.
-Co byś chciał zobaczyć? - zapytałam. -Nie wiem od czego zacząć, nigdy nie...
-W porządku - przerwał mi. -Możesz mi pokazać gdzie jest stołówka, biblioteka i wszystko inne - zaśmiał się.
Kiwnęłam głową, śmiejąc się. Pokazałam mu wszystko, oprócz sali gimnastycznej, do której teraz razem z nim się kierowałam, gdy pokonałam schody na dół, wpadłam na kogoś, a po tym specyficznym zapachu poznałam Harry'ego, mam kłopoty?
-Ach, Sky - powiedział.
Odsunęłam się od lokowatego nauczyciela i podniosłam głowę, aby spojrzeć w jego szmaragdowe oczy.
-Panie Styles - skinęłam głową.
-Co cię tu sprowadza? - spytał, przyglądając się Brianowi.
-Odprowadzam Briana po szkole - odpowiedziałam.
Po co mu to kuźwa wiedzieć? Nie dość, że w następnym tygodniu spędzę trzy całe dni w jego towarzystwie, to jeszcze teraz przy tym nowym musi mnie zaczepiać...
-No to nie będę wam przeszkadzał - wycedził przez zaciśnięte zęby.
Ominął nas i wszedł do kantorka, zostawiając drzwi otwarte.
-Surowy? - uniósł brwi brunet.
-Głupi i dupek - poprawiłam, wzruszając ramionami. -Mogę zadać ci pytanie?
-To było pytanie - zaśmiał się. -Ale jasne, dawaj.
-Dlaczego się tu przeprowadziłeś? - zaciekawiłam się.
Brian westchnął.
-Jestem bi - wzruszył ramionami. -Byłem pośmiewiskiem w tamtej szkole.
Machnęłam ręką.
-Tutaj nie zwracają na to uwagi - uśmiechnęłam się. -Chris jest gejem, a ja lesbą!
Brian chciał coś powiedzieć, lecz wtedy usłyszałam ten głos.
-Sky mogę cię na chwilę prosić? Muszę porozmawiać z tobą w cztery oczy - z kantorka wyłonił się Harry, cholera, zapomniałam, że jeszcze staliśmy przed jego kantorkiem, a może i dobrze, że usłyszał, mimo tego, że miało to być na żarty...
-Przepraszam na chwilkę - uniosłam palec wskazujący.
Gdy Brian kiwnął głową, niechętnie weszłam do kantorka Harry'ego, który zamknął, a właściwie zatrzasnął za mną drzwi, po czym przygwoździł mnie do ściany, opierając się rękami o ścianę z obu stron mojej głowy.
-A więc wolisz dziewczyny? - zapytał półszeptem.
-Co ty robisz? - wydusiłam.
Harry przybliżył swoją twarz do mojej, lecz potarł tylko swoim nosem mój nos, a później dotknął swoim policzkiem moje policzko. Czułam jego oddech na swojej szyi, co spowodowało dreszcze na całym ciele. Cholera.
-Wolisz dziewczyny? - szepnął mi prawie niesłyszalnie do ucha.
Przęłknęłam głośno ślinę.
-N-nie - wykrzytusiłam piskliwie. -T-to miałbyć żart...
Harry spojrzał mi prosto w oczy, a później uśmiechnął się do mnie tak, że nogi mi zmiękły.
-To dobrze - odezwał się. -Bo mam na ciebie niesamowitą ochotę.
Wytrzeszczyłam oczy.
-C-co?
-Och Sky - jęknął. -Sprawiasz, że chcę cię posiąść na każdym kroku, nawet nie wiesz jak się przed tym powstrzymuję - pokręcił wolno głową.
Brunet odsunął się ode mnie i cofnął się o krok, a ja dopiero wtedy wypuściłam głośno powietrze, które przez jakiś czas wstrzymałam.
-Więc nie próbuj z nikim robić coś głupiego - powiedział. -I nie przegryzaj wargi! Najbardziej właśnie powstrzymuję się od pocałowania cię, gdy jesteś tak blisko mnie, a ty mnie tylko prowokujesz.
Co ja mam teraz zrobić? Cholera. Nie spodziewałam się tego kompletnie, a teraz jeszcze Harry mi oznajmia, że go pociągam seksualnie... Ale, Chryste, niby dlaczego ja? W tej szkole jest piędziesiąt innych piękności, a ja się do nich nie zaliczam! Poza tym jestem wredną suką w stosunku do Stylesa.
-Zdecydowanie mam na ciebie ochotę, Sky, i tylko na ciebie - odezwał się. -A do tego dochodzi jeszcze ten twój niewyparzony język...
-Nie rozumiem cię, Harry - przyznałam cicho.
Styles ponownie do mnie podszedł i objął mnie w talii, przyciągając do siebie. Mój oddech stał się głębszy, a serce biło w takim tempie, jakbym miała dostać zaraz zawał. Co ja mam teraz powiedzieć? Nic, ponieważ ja i tak nic nie powiem, bo mam gulę w gardle, która nie pozwala mi pisnąć ani słówka.
Szczerze mówiąc chciałam wiedzieć jak to jest być tak blisko niego. I jedyne co powiem to to, że jest cudownie. Gdybym mogła, zostałabym tu już na zawsze. Jego zapach jest taki uzależniający, taki... Chwila... On jest moim nauczycielem, ale takim przystojnym, że nie można mu się oprzeć i to widać.
-Nie musisz rozumieć, wystarczy, że ja wiem jedno, skarbie - szepnął mi do ucha. -Ja też w jakiś sposób na ciebie działam.
On ma rację... Kurwa.