-Scarlett! - krzyknął Brian, który stał na drugim końcu parkingu przed szkołą.
Pomachałam mu, a brunet się uśmiechnął i zaczął iść w moją stronę.
-Przyciągasz go do siebie - usłyszałam.
Podskoczyłam na dźwięk głosu mojego przyjaciela, który stanął obok mnie i oparł się ręką o rączkę swojej walizki.
-Przestań - uderzyłam go w ramię. -Masz u niego naprawdę duże szanse.
Christian prychnął, a ja ponownie uderzyłam go w ramię.
-Przestań - burknęłam.
-Cześć wam - uśmiechnął się Brian.
-Cześć - uśmiechnęłam się.
-Hej - powiedział Chris.
Brian od razu spojrzał na mojego przyjaciela i zaczął lustrować go wzrokiem, a ja uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jak oboje lustrują siebie nawzajem, a później do siebie uśmiechają. Między nimi coś będzie, jestem tego pewna.
-Jak wam minął weekend? - zapytał Brian.
-Dobrze - odpowiedziałam równo z Chrisem.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale trzeba było wsiadać do autobusu. Sprawdzali obecność, to znaczy Harry ją sprawdzał i przy moim imieniu spojrzał na mnie, uśmiechając się pod nosem. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, jednak musiałam to zignorować. Weszłam po schodach to autobusu i jęknęłam, gdy zobaczyłam, że jedyne wolne miejsca są na samym przodzie zaraz za nauczycielami.
-No siadaj - popchnął mnie Chris.
Przewróciłam oczami i usiadłam przy oknie z prawej strony autobusu, a Williams usiadł obok mnie. Oparłam głowę o szybę i zauważyłam w tym samym czasie Harry'ego, odwróconego do mnie tyłem. Sprawdzał obecność.
-Ach ta miłość - skomentował Chris, patrząc na mnie.
-Żadna miłość, dupku - prychnęłam. -Czujemy do siebie pociąg seksualny, nie pamiętasz?
-Och tak, pamiętam - kiwnął głową. -Pamiętam, że dostajesz zawału, gdy go widzisz.
-Chris! - warknęłam.
-To naprawdę będą ciekawe trzy dni - skomentował. -I mówię tu o twoim życiu.
Pokręciłam głową z niedowierzenia, a w tym samym czasie zobaczyłam Harry'ego, który widząc mnie, szeroko się uśmiechnął. Usiadł przede mną.
Chyba sobie kpicie?
-Ta podróż również będzie ciekawa - odezwał się Chris.
-Och zamknij się - jęknęłam. -Zajmij się Brianem.
-Powinnaś mu wytłumaczyć, że nie jesteś lesbą - zaśmiał się brunet.
Kolejny raz dzisiaj uderzyłam go w ramię.
-Naprawdę cię nienawidzę, Chris - burknęłam.
-Kochasz mnie, mała - uśmiechnął się.
-Niestety - mruknęłam. -A teraz przybliż się, chcę oprzeć moją głowę o twoje ramię i chcę zasnąć.
-Coś ty w nocy robiła?
-Pieprzyłam się z chłopakiem na baterie - zakpiłam.
Oparłam swoją głowę o ramię przyjaciela i zamknęłam oczy, zasnęłam po niedługiej chwili.
*
Otowrzyłam oczy, gdy poczułam szarpnięcie za ramię. Jak się okazało Christian próbował mnie obudzić, ale mu się to przez dłuższy czas nie udawało.
-SCARLETT! - krzyknął na cały autobus.
Myślałam, że go w tamtym momencie zabiję, bo wszyscy zaczęli się śmiać, jednak nie zwróciłam na to większej uwagi.
-Zamknij się - jęknęłam. -Naprawdę jestem zmęczona.
-Będziesz mogła spać na bardzo niewygodnym łóżku, bo już jesteśmy - powiedział.
-Jeżeli łóżko będzie niewygodne, będę spać na tobie - przetarłam dłonią oczy.
-Będziemy mieli osobne pokoju - przewrócił oczami.
-Przyjdę do ciebie - wzruszyłam ramionami.
Wstałam, po czym spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, który wisiał w kącie autobusu i się wystraszyłam.
-Wyglądam jak po ostrym rżnięciu - skomentowałam.
W autobusie znowu było słychać śmiech, spowodowane moim komentarzem, lecz ja to zignorowałam i się przeciągnęłam, ziewając.
-Chodź, mała, wychodzimy - powiedział Chris, wstając i obejmując mnie w talii. -Musimy cię zanieść do łóżka.
Oczywiście dla tych, którzy nie wiedzieli, że Christian był gejem, było to śmieszne, lecz dla tych którzy wiedzieli nie zbyt.
-Aha, zajmij się lepiej jakimś facetem - mruknęłam i wysiadłam z autobusu.
-Która godzina? - spytałam.
-Szósta - usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się i spojrzałam prosto w szmaragdowe oczy nauczyciela, który z cwaniackim uśmiechem mnie obserwował.
-Dziękuję - bąknęłam.
-Ależ nie ma za co, Scar - mrugnął do mnie.
Scar? Nikt nigdy nie nazwał mnie Scar, to było coś nowego dla mnie, jak i dla Harry'ego, było to widać.
*
-Jak dobrze - mruknęłam rzucając się na łóżku. -Może i nie tak dobrze...
Łóżko wcale nie było wygodne. Czułam się, jakbym właśnie rzuciła się na pogodę, a nie łóżko. Mam na tym spać? Chyba będę spędzać te noce u Chrisa.
-Scar - usłyszałam.
-Dlaczego wszedłeś tutaj bez pukania? - westchnęłam, nie patrząc na niego. -A jakbym była naga?
-Rzuciłbym się na ciebie - odpowiedział od razu, a ja przewróciłam oczami. -Mamy obiadokolację.
-Nie wstanę - westchnęłam. -Mimo tego, że ten materac jest twardy jak podłoga ja nie ws...
Poczułam, że ktoś mnie podnosi, ten ktoś to nikt inny jak Harry.
-Ej co ty robisz? - zmarszczyłam brwi.
-Pomagam ci wstać - zaśmiał się. -Jeju, jaka ty jesteś drobna.
Prychnęłam.
-Oczywiście - przewróciłam oczami.
-Musisz coś zjeść - stwierdził.
Westchnęłam ciężko. Brunet postawił mnie na ziemi i uśmiechnął się.
-Nasza relacja jest taka nietypowa - zauważyłam. -Powinnam cię nienawidzić, ale zamiast tego czuję do ciebie pieprzony pociąg seksualny.
Harry uniósł wysoko brwi, a ja przeklnęłam pod nosem. Przyznałam się do tego. Cholera.
-Ach tak? - spytał. -Czujesz do mnie pociąg seksualny?
-Cholerny.
-Cóż... - uśmiechnął się głupio. -Więc jeżeli ty czujesz do mnie pociąg seksualny, a ja do ciebie, to trzeba z tym coś zrobić, nie sądzisz?
-Niby co?
-Wykorzystamy naszą wiedzę z edukacji seksualnej - wyjaśnił.
Oczywiście wiedziałam o co mu chodzi. On chce, abyśmy się pieprzyli bez uczuć. Chodzi mu o pieprzony seks bez uczuć. I co ja mam teraz zrobić?
-Myślę, że muszę to przemyśleć, Harry - wydusiłam.
-A co ty przemyślać? - przekrzywił głowę w prawo i zmrużył oczy.
-Chyba najpierw muszę przyswoić mój umysł do tego, że to nauczyciel będzie mnie rżnąć - mruknęłam.
Harry się zaśmiał i po prostu chwycił mnie za ramię, co spotkało się z dreszczami przechodzące przez moje ciało. Moja reakcja uszczęśliwiła Stylesa, który po prostu wyprowadził mnie z pokoju.
-Chciałam się jeszcze przygotować - powiedziałam, poprawiając włosy.
-Mi się podoba ta fryzura w stylu po seksie - szepnął mi do ucha.
Nauczyciel mnie puścił i razem zeszliśmy na stołówki, gdzie już się rozdzieliliśmy. On poszedł do stoliku, gdzie siedzieli nauczyciele, a ja poszłam do stolika, gdzie siedzieli Chris i Brian. Szczerze mówiąc nie chciałam przeszkadzać w rozmowie, ale byłam głodna, więc usiadłam na przeciwko tej dwójki.
-Ach ta miłość - uśmiechnęłam się.
Oboje odwrócili się w moją stronę.
-Co? - zapytali równocześnie, a ja się zaśmiałam.
-Pasujecie do siebie kochani - puściłam im oczko. -Powiniście spróbować.
-Daj nam się najpierw poznać, hm? - przewrócił oczami Chris.
Zachichotałam, ale kiwnęłam głową. Na obiad dostalismy zupę pomidorową z ryżem. Zjadłam ją ze smakiem, bo była naprawdę pyszna. Po posiłku chciałam wrócić do pokoju, więc stanęłam przed drzwiami, a gdy wyjmowałam klucz z kieszeni spodni, zobaczyłam Harry'ego, który również wyjmował klucz z kieszeni do pokoju obok.
-Będziemy sąsiadami - zaśmiał się cicho. -Jeżeli łóżko będzie, aż takie niewygodne, przyjdź.
Rozejrzałam się wokół, patrząc czy nikogo tak nie ma, ale nie było.
-Jasne - prychnęłam. -Nie będzie mi się chciało dupy ruszyć, więc ty możesz przyjść.
Oczywiście było to dla żartu, ale nie wiem, czy on też na to tak patrzył.
-Będę pamiętać, skarbie - uśmiechnął się i wszedł do pokoju.
Stałam przed drzwiami jeszcze przez chwilę, ale w końcu weszłam do pokoju, gdzie przebrałam się w piżamę, wcześniej się myjąc, i rzuciłam się na to cholernie niewygodne łóżko, po chwili zasnęłam.
Proszę napisz jeszcze bo nie ma kolejnych części:( A bardzo fajne to jest:)
OdpowiedzUsuńZajebiste opowiadanie!!! Pisz szybko kolejną część, bo naprawdę jest co czytać ;)
OdpowiedzUsuńMasz talent :)
Życzę weny :*
Do następnego!