9 stycznia 2015

Rozdział 3

-I jak było wczoraj? - zapytał Chris.
Przewróciłam oczami. Nie chciałam wracać do tamego dnia, bo był najgorszym dniem w moim życiu, a jeżeli pan Styles będzie mnie denerwować, ja również będę denerwować jego. Proste, prawda?
-Nie wracajmy do tego - powiedziałam.
Chris się zaśmiał, a ja westchnęłam. Skierowaliśmy do osobnych szatni, gdzie przebrałam się w strój sportowy, skaładający się z krótkich czarnych spodenek oraz zwykły biały T-shirt.
-Sky, wszyscy na ciebie czekają! - usłyszałam Chrisa.
Wyszłam z szatni, zamykając drzwi, po czym razem z moim przyjacielem poszłamdo sali gimnastycznej, ale stanęłam w pół kroku, gdy zobaczyłam nauczyciela edukacji seksualnej w stroju sportowym.
-Raczyłaś zaszczycić nas swoją obecnością - odezwał się.
-Co pan tu robi? - zapytałam, unosząc brwi.
-Jak to co? Jestem waszym nauczycielem - wzruszył ramionami.
-No chyba sobie pan ze mnie kpi - warknęłam.
-Ustaw się i zwiąż włosy - powiedział.
Fuknęłam i ustawiłam się w rzędzie, zapinając włosy w wysoką kitkę. Stwierdziłam, że będę musiała namówić mamę na zwolnienie z sportu, bo jakoś nie mam zamiaru ćwiczyć z tym nauczycielem, nie wiadomo co.
-Dzisiaj gimnastyka - powiadomił pan Styles.
Zaczęłam jęczeć niezadowolona, w tym samym czasie, gdy poczułam, jak ktoś zarzuca mi rękę przez ramionami.
-Popatrz na to tak - zaczął Chris. -Będziesz mogła się schylać i kusić chłopaków w tych jakże krótkich i obcisłych spodenkach.
Niektórzy to usłyszeli i zaczęli chichotać, ja jedynie kipiałam ze złości.
-Nie szukam chłopaka - burknęłam.
-A ja szukam kotka, więc pomożesz mi w tym - mrugnął do mnie.
-A pomyślałeś może tak, że jak facet leci na dupe laski, to nie ma zamiaru być twoim kotkiem? - uniosłam brew.
Chris głośno westchnął.
-Zafarbuję się na blond - stwierdził.
Zaśmiałam się i kiwnęłam kilka razy głową, jednak szybko się uspokoiłam, gdy zobaczyłam, że przed nami stoi lokowaty brunet.
-Masz za krótkie spodenki - odezwał się, patrząc na mnie.
Spojrzałam na niego spod byka, tutaj większość dziewczyn ma takie spodenki, a on zwraca się akurt do mnie.
-To są idealne spodenki na sport - powiedziałam.
-Stworzone do tego, aby się wypinać przy gimnastyce - dodał Chris.
Wbiłam przyjacielowi swój łokieć w brzuch i warknęłam w jego stronę "Nie pomagasz", na co on jedynie wzruszył ramionami.
-Robimy dziesięć okrążeń! - krzyknął pan Styles.
Gdy chciałam wykońać jego zadanie, on chwycił mnie za ramię i pociągnął mnie w stronę kantorka.
-Oprócz ciebie, Sky - powiedział.
-Co pano robi!? Niech mnie pan puści! - krzyknęłam. -To się zalicza do molestowania seksulnego!
-Oczywiście - powiedział. -Po prostu chodź.
Warknęłam, a zielonooki się wyszczerzył. Szczerze mówiąc zaczynał mnie przerażać. Spędziłam z nim zaledwie trzy godziny lekcyjne, a on już zaciąga mnie kantorka, aby mnie zgwałcić!
-Trzymaj - mruknął i podał mi duże spodnie dresowe.
-Kto nosi rozmiar wielbłąda? - zapytałam, patrząc na spodnie.
Brunet, wzruszył ramionami i poprowadził mnie za duży regał.
-Tu możesz się przebrać - odparł. -Zaczekam i mam nadzieję, że nie wieczność.
Przewróciłam oczami i poszłam się przebrać, co chwilę patrząc, czy przypadkiem pan Styles nie podgląda, po chwili miałam na sobie te spodnie, w których nadzwyczajniej na świecie pływałam. Szczerze mówiąc wolałam ćwiczyć w samych majtkach niż w tych dresach. Wyszłam zza regału i spojrzałam na pana Stylesa, który podniósł wzrok i zlustrował mnie wzrok.
-Mimo tego, że w moich spodniach wyglądasz jak balon, wyglądasz uroczo - zaśmiał się. -Przynajmniej lepiej niż w tych krótkich spodenkach.
-Czy miał pan orgazm w tych spodniach? - zapytałam.
-Być może - uśmiechnął się głupio.
Pośpiesznie wróciłam zza regał, gdzie znów przybrałam się w moje ukochane krótkie spodenki. Czułam się jak na wybiegu, przeklęty pan Styles.
-Co ty robisz? - usłyszałam za sobą.
-Nie będę ćwiczyć w pana spodniach, w dodatku, w których miał pan prawdopodobnie orgazm - burknęłam.
Zanim brunet mógł coś powiedzieć, wyszłam z kantorka i poszłam na salę gimnastyczną, gdzie podeszłam do Chrisa.
-Co tam się działo? Szybki numerek za karę? - uśmiechnął się głupio.
Uderzyłam go w ramię.
-Miałam ćwiczyć w jego spodniach, ale zrezygnowałam, gdy mi powiedział, że prawdopodobnie miał w nich orgazm.
-Idiotka - skwitował.
Przewróciłam oczami i położyłam się na stosie materaców, a Chris usiadł mi na udach, jęknęłam.
-Chris, nie należysz do lekkich - mruknęłam.
Brunet jedynie wzruszył ramionami, obok nas przeszedł Martin, który się na nas dziwnie patrzył.
-Pomóż mi! - poprosiłam. -Weź go ode mnie!
Martin zrzucił Chrisa, a ja mu podziękowałam i usiadłam po turecku, patrząc na bruneta, który z obrażoną miną podnosił się do pozycji siedząc. Do sali wszedł pan Styles, więc wszyscy znów ustawili się w rzędzie.
-Jeszcze pięć kółek - powiedział.
Zaczęłam biec obok mojego przyjaciela, który patrzył się to na naszego nauczyciela to na mnie.
-Styles cały czas się na ciebie patrzy - odezwał się Chris. -Zazdroszczę ci tego, że cię zauważa.
-To wcale nie jest przyjemne! Pewnie gapi się na moją dupę - rzuciłam.
-Oby mu nie stanął - zaśmiał się brunet.
Dołączyłam do niego i śmaliśmy się biegnąc.
-No dobrze - usłyszeliśmy. -Stańcie w rozsypce i robimy dziesięć skłonów.
Po dwudziestu minutowej rozgrzewce pan Styles podzielił nas na dwie drużyny. Jak na złość rozdzielił mnie i Chrisa. Tym bardziej go znienawidziłam.
-Gramy w piłkę nożną - powiadomił nas.
I zaczęliśmy grać. Chris oczywiście przejął piłkę, co mnie ucieszyło, ponieważ mogłam mu ją szybko odbić.
-Ty suko! - krzyknął.
Zaśmiałam się i zaczęłam biec w stronę bramki, po czym strzeliłam gola. Zaczęłam tańczyć swój przedziwny taniec radości, a Josh, który był ze mną w drużynie, do mnie dołączył.
-Jesteś suką - usłyszałam szept prosto do mojego ucha. - Jak mogłaś?
Przewróciłam oczami.
-Kocham cię Chris, ale w tamtym momencie byłeś moim wrogiem - odwróciłam się przodem do niego i pokazałam mu język.
Brunet fuknął i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Gramy! - krzyknął pan Styles.
Po skończonych lekcjach chcieliśmy wszyscy iść do szatnim, ale zatrzymał nas ten lokowaty nauczyciel.
-Mowię do dziewczyn, bo to z wami mam jutro lekcje - mruknął. -Zabierzce swoje stroje kąpielowe, bo jedziemy na basen.
Czy gorzej być nie mogło?

***

Wieczorem poszłam razem z Chrisem do pizzerii.
-On jest spoko - powiedział.
-Bo ciebie nie dręczy tak jak mnie - mruknęłam.
-A chciałbym żeby mnie dręczył - poruszał dziwnie brwiami.
Zamówiliśmy party pizzę i usiedliśmy przy naszym ulubionym stoliku.
-Jutro basen, hę? - wyszczerzył się.
-Mam zamiar nie brać stroju - wzruszyłam ramionami.
Chris się zaśmiał, a ja przewróciłam oczami. Dlaczego ten cholerny facet musiał być moim nauczycielem wychowania fizycznego? Wolałam już mieć z poprzednim nauczycielem, który kazał nam przebiegać dziesięć kilometrów kilka razy w roku.
-No weź - westchnął Chris. -Przecież lubisz być mokra.
Wytrzeszczyłam oczy, po czym uderzyłam Chrisa w ramię. Mój przyjaciel wybuchnął głośnym śmiechem, zwracając uwagę kilku klientów.
-Jesteś dupkiem - warknęłam.
-Naprawdę? Cóż... nie wiedziałem - rzucił. -Uwielbiam cię denerwować, Sky. A teraz przepraszam, ale idę po naszą pizzę, a ty nawet nie próbuj uciekać.
Machnęłam jedynie na niego ręką, Chris odszedł w stronę kas. Bujałam się na krześle, nudząc się, do czasu. Ktoś się do mnie przysiadł i na pewno nie był to Chris, więc spojrzałam na tę osobę. Krzyknęłam i prawie spadłam z krzesła, gdy zobaczyłam, że przede mną siedzi pan Styles.
-Sky, miło widzieć cię po szkole - odezwał się.
... Cholera.
-Czy pan mnie śledzi? - zapytałam. -Nie pan lepszych rzeczy do roboty? No nie wiem, wykorzystywanie swojej wiedzy z edukacji seksualnej na panienkach?
-Wolę jeść - wzruszył ramionami, po czym zlustrował mnie wzrokiem. - Jednak zobaczyłem ciebie i się dosiadłem.
-Dlaczego krzyczałaś? Gwałcą cię? - usłyszałam. - Och... pan Styles... teraz wszystko rozumiem.
-Chris - odezwał się brunet. - Przeszkodziłem w randce?
Spojrzałam na Chrisa, w tym samym czasie co on spojrzał na mnie i razem wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Naprawdę pan myśli, że jesteśmy razem? - wydusił Christian. -Wolałbym wskoczyć do wulkanu niż z nią być.
-I vice versa, przyjacielu - mrugnęłam do niego. -Poza tym Chris woli facetów.
Powstrzymałam się, aby nie powiedzieć "Chris chce popracować nad pana orientacją". Chciałabym zobaczyć minę pana Stylesa, gdyby się dowiedział, że mój przyjaciel chcę go jako swojego kotka.
-Chciał pan coś konkretnego? - spytał niebieskooki.
-Nie, nie - pokręcił głową. -Już idę, miłego wieczoru wam.
Skinęliśmy głowami. Brunet wstał i usiadł przy stoliku za nami. No lepiej być nie mogło, jeszcze będzie wszystko słyszał.
-No to jemy młoda - powiedział, stawiając na stole pizzę. -A później idziemy do mnie.
-Wolę siedzieć u siebie w za dużej bluzie w puchatymi skarpetkami i dużym kubkiem kakao - mruknęłam.
-Lepiej będzie u mnie - wyszczerzył się.
-Przekonaj mnie.
-Mam lody ciastkowe, tylko dla ciebie - powiedział.
Warknęłam.
-Dobra, idę, ale tylko na te lody - pokazałam mu język.
-Jak chcesz - wzruszył ramionami.

2 komentarze: