10 stycznia 2015

Rozdział 4

Wychodziłam właśnie od Chrisa, siedziałam u niego bardzo długo, dlatego teraz na dworze było ciemno jak w dupie, czułam, że zapowiada się niezły powrót do domu. Po mniej więcej dziesięciu minutach byłam przy parku, wtedy również się rozpadało.Przeklinałam pod nosem cały dzisiejszy dzień, dopóki obok mnie nie zatrzymała się czarna terenówka... Mam się bać? Szyba się zsunęła i ukazała mi się twarz mojego nauczyciela.
-Och Sky - odezwał się. -Myślałem, że jesteś moją siostrą, macie taką samą bluzę.
Prychnęłam.
-Oczywiście, bo ja na każdym kroku przypominam pana siostrę.
-Jeżeli już cię spotkałem to wsiadaj, podwiozę cię - mruknął.
Przewróciłam oczami.
-Myśli pan, że wsiądę do tego samochodu? - uniosłam brew. -Dziękuję, ale myślę, że nie chcę jechać z panem do lasu.
Brunet zaczął się śmiać, a ja zauważyłam, że nie jest on wcale taki surowy, jak to powiedział Chris. Ten człowiek to bardzo radosny człowiek... Ale jak można być szczęśliwym będąc nauczycielem?
-Naprawdę myślisz, że zawiozę cię do lasu?
-I zgwałci mnie pan wykorzystując swoją wiedzę z edukacji seksualnej - burknęłam.
-A nie pomyślałaś, że chcę zawieźć cię do domu, bo pada deszcz i jesteś cała mokra? - spytał, śmiejąc się. -Wsiadaj.
Oburzyłam się, bo ostatnie trzy słowa były dwuznaczne. Cholera jasna. Przez chwilę walczyłam ze sobą, ale w końcu westchnęłam i wsiadłam do terenówki.
-I nie można było tak od razu? - uśmiechnął się.
-Niech mnie pan po prostu do domu zawiezie - mruknęłam.
Podałam mu mój adres, a brunet ruszył w podanym kierunku.
-Harry - odezwał się.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na mojego nauczyciela.
-Co? - zapytałam.
-Tak mam na imię - wzruszył ramionami. -Poza szkołą jestem Harry w szkole jestem pan Styles.
Harry...  Harry... Herii... Harold... Pasuję do niego.
-No dobrze, Haroldzie - powiedziałam. -Jeju... ale dziwnie.
Styles się zaśmiał, zatrzymając samochód przed moim domem.
-Dziękuję - wydukałam. -Dobranoc.
-Do jutra - uśmiechnął się.
Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do domu. Usłyszałam jak odjechał, gdy byłam wewnątrz. On mnie prześladuje! Tego jestem pewna! No bo, kto by pomyślał, że dzisiaj do domu zawiezie mnie mój nauczyciel?

***

Następnego dnia mieliśmy iść na basen, jednak ja jak to sobie obiecałam nie wzięłam stroju, więc teraz przemieszczałam się po korytarzu razem z Chrisem najdłużej, jak mogłam, ponieważ nie chciałam za szybko spotkać się z Harrym, po tym jak odwiózł mnie do domu.
-Jedziesz ze mną, prawda? - zapytałam.
-Naprawdę, Sky? - westchnął.
-Tak - uśmiechnęłam się słodko. -Proszę!
-Scarlett - jęknął.
-Kocham cię - wyszczerzyłam się. -Ale nigdy więcej nie nazywaj mnie Scarlett.
Chris się zaśmiał i kiwnął głową, zgadzając się zostać ze mną na tym przeklętym basenie.
-Dziękuję - przytuliłam go.
-Przynajmniej będę mógł pooglądać tego przystojniaka w samych kąpielówkach - poruszał zabawnie brwiami.
Przewróciłam oczami i skierowałam się z brunetem do szatni, gdzie zostawiliśmy swoje torby.
-Co on tu robi?! - krzyknęła Amy.
-Spokojnie, złotko, nie musisz się mną przejmować - mrugnął do niej. -Nawet gdybyś biegała tu nago, nie zwróciłbym na ciebie uwagi.
-Chris - szturchnęłam go łokciem w brzuch.
-Jeżeli chodziłby tu facet po nagu, zainteresowałbym się nim - wzruszył ramionami. -Najlepiej jakby to był sam pan Styles.
Pokręciłam głową i spojrzałam na Amy, która wytrzeszczonymi oczami wpatrywała się w mojego przyjaciela.
-Nie zwracaj na niego uwagi - machnęłam ręką. -To gej.
Blondynka fuknęła i wyszła z szatni, a ja w tym samym czasie uderzyłam Chrisa w ramię.
-Chodź, Sky - objął mnie w talii i poprowadził mnie przed salę gimnastyczną, gdzie usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy słuchać muzyki oraz śpiewać.
-Nie chcę mi się tam jechać - powiedział nagle brunet.
-Robisz to dla mnie - przytuliłam go.
Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc schowałam telefon do kieszeni, lecz nie przestałam słuchać muzyki. Wszystkie dziewczyny z mojej klasy pojawiły się przed klasą i już po krótkiej chwili, Harry do nich dołączył, wychodząc z kantorka.
-Sprawdzę najpierw obecność - powiadomił.
Najgłupsze było to, że byłam siódma w dzienniku, wykluczając chłopaków z dzisiejszego wychowania fizycznego była trzecia.
-Blue Sky? - spytał.
-Brak stroju - mruknęłam.
Brunet spojrzał na mnie spod byka, a ja tylko wzruszyłam ramionami i spojrzałam na Chrisa, który śmiał się w najlepsze.
-Twój pierwszy brak stroju - powiedział Harry.
Kiwnęłam jedynie głową, a Styles kontynuował sprawdzanie obecności.
-Mówiłem, żebyś zabrała strój - szepnął mi do ucha przyjaciel.
Machnęłam jedynie ręką i wstałam, gdy Harry skończył czytać nazwiska, a po chwili wszyscy skierowaliśmy się do autokaru, który stał przed szkołą. Wszystkie dziewczyny już wsiadły, ale mnie i Chrisa zatrzymał pan Styles.
-A ty gdzie? - zwrócił się do Chrisa.
-No gdzie mam iść? Na basen chcę! Popluskać się! - zaczął wymachiwać rękami, jakby znajdował się w wodzie.
Zaczęłam się z niego śmiać. Nauczyciel patrzył się to na mnie to na Chrisa, a kąciki jego ust drgnęły w lekki uśmiech.
-Sky, wsiadaj - powiedział Harry, kiwając głową na pojazd.
Spełniłam jego polecenie i już po chwili siedziałam po środku autokaru, ponieważ reszta dziewczyn zajęła pięć miejsc - właśnie tyle ich beze mnie było - na tyłach. Poczułam wibrację w kieszeni, więc wyjęłam telefon, po czym spojrzałam na wiadomość, którą otrzymałam.



Nie odpisałam już, tylko schowałam telefon z powrotem do kieszeni i przyłożyłam czoło do chłodnej powierzchni szyby, wzdychając. Autokar ruszył, a ja zastanawiałam się nad tym, co będę robić przez dwie przeklęte godziny?
Odwróciłam głowę w prawo, gdy ktoś obok mnie usiadł. Mina mi zrzędła, gdy zobaczyłam, że to nauczyciel Harry Styles w własnej osobie.
-Dlaczego nie zabrałaś stroju? - spytał.
-Zapomniałam - odpowiedziałam. -Dlaczego tu usiadłeś?
-Bo było wolne miejsce - odpowiedział.
-Tak jak piętnaście innych - zauważyłam. -Nienawidzę pana, panie Styles, wie pan o tym?
Brunet jedynie zaczął się śmiać i pokiwał kilka razy głową, a ja prychnęłam i zignorowałam siedzącego obok mnie Stylesa, który siedział tam przez całą drogę. Dopiero po dziesięciu minutach uwolniłam się od Harry'ego, więc razem z dziewczynami poszłam do szatni, jednak tam nie zostałam tylko poszłam od razu do odpowiedniej hali, gdzie usiadłam na trybunach. Nie minęło dużo czasu, a na halę wbiegły dziewczyny w bikini - oczywiście stroje były skąpe, bo jakże inaczej?
-Dobrze - usłyszałam głos Harry'ego.
Spojrzałam na niego i przestałam na chwilę oddychać. O kurwa! Jak to możliwe, żeby on tak dobrze wyglądał jedynie w kąpielówkach?! Potrzebuję tlenu! Dużo tlenu!
-Wszystkie? - zapytał i zaczął liczyć. -Brakuje mi jednej. Gdzie jest Sky?
Chciałam się odezwać, ale jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w te umięśnione plecy...
-Sky! - krzyknął i zaczął mnie szukać, a gdy jego wzrok spoczął na mojej osoby, odetchnął z ulgą, ja jednak nie potrafiłam nawet odetchnąć, tak jak on. -Sky?
Odwróciłam gwałtownie głowę i schowałam twarz zza włosami, aby nie mógł zobaczyć moich rumieńców. Cholera... przecież ja się nie rumienię...
-Dobrze, no to rozciągamy się i wchodzimy do wody! - powiedział Harry.
Jak to możliwe, że ten człowiek tak na mnie działał? Człowiek, który jest moim nauczycielem? Harry Styles w kąpielówkach... to powinno być zabronione!
-Sky - usłyszałam obok siebie.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Richarda - przyjaciel Chrisa i tutejszy ratownik.
-Cześć Rich - uśmiechnęłam się. -Co tam u ciebie?
Wzruszył ramionami.
-Nie masz stroju, bo? - zapytał.
-Bo mój nauczyciel jest za głupi, aby widzieć takie zajebiste jak moje - zaśmiałam się, a razem ze mną Rich.
-Nudny był ten tydzień - mruknął.
-Ja za to miałam bardzo ciekawy tydzień - zauważyłam. -Mam nowego nauczyciela edukacji seksualnej, u którego musiałam już zostać zostać po lekcjach, a później dowiedziałam się, że ten sam nauczyciel jest nauczycielem sportu!
-Styles uczy się edukacji seksualnej? - wybuchnął śmiechem.
Pokiwałam głową, a Rich nie wiedział, czy się śmiać, czy płakać. Po chwili brunet powiedział, że musi już iść, więc się z nim pożegnałam. Myślałam, że teraz spokojnie będę mogła popatrzeć na to co się dzieje w wodzie, jednak miejsce Richa zajął Harry.
-Potrafisz mówić? - zapytał.
Odwróciłam od niego głowę... Cholera... Dlaczego on musi być tak blisko mnie w samych kąpielówkach.
-Sky? - spytał.
-Ta? - starałam się, aby mój głos brzmiał normalnie.
-Coś się dzieje?
Pokręciłam głową, po czym odwróciłam powoli głowę w jego stronę i próbowałam patrzeć tylko w jego oczy.
-Do wody, Haroldzie! - odezwałam się. -Uczyć dziewczyny pływać, a nie siedzieć z niedorozwojem, który zapomniał stroju.
Brunet nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem, zwracając na siebie uwagę moich koleżanek z klady, które z zaciekawieniem patrzyły na naszą dwójkę.
-Przyszedłem poprosić cię o to, abyć poszła po piankowe deski.
-Piankowe deski? Serio? - zachichotałam.
-Idź - uśmiechnął się.
Przewróciłam oczami i poszłam w stronę pokoju ratowników, krzycząc na cały głos imię Richarda.
-Pali się? - spytał.
-Potrzebuję piankowe deski - mruknęłam.
Rich pokręcił z rozbawienia głową, ale po chwili podał mi sześć piankowych desek, podziękowałam mu, uśmiechając się, po czym wróciłam na halę i podeszłam do Harry'ego, który właśnie wchodził do wody. Nie wiem, dlaczego, ale wpatrywałam się w tors Stylesa. Dopiero teraz zauważyłam tatuaże, które pokrywały jego ciało.
-Scarlett! - krzyknął Harry.
Potrząsnęłam głową i spojrzałam na nauczyciela, który patrzył na mnie z dołu.
-Ta? - uniosłam brew.
-No daj mi te deski - uśmiechnął się głupio.
Kucnęłam i podałam Harry'emu te deski, a później wróciłam na trybuny i tam siedziałam do końca lekcji.

3 komentarze: