-Och Sky - odezwał się. -Myślałem, że jesteś moją siostrą, macie taką samą bluzę.
Prychnęłam.
-Oczywiście, bo ja na każdym kroku przypominam pana siostrę.
-Jeżeli już cię spotkałem to wsiadaj, podwiozę cię - mruknął.
Przewróciłam oczami.
-Myśli pan, że wsiądę do tego samochodu? - uniosłam brew. -Dziękuję, ale myślę, że nie chcę jechać z panem do lasu.
Brunet zaczął się śmiać, a ja zauważyłam, że nie jest on wcale taki surowy, jak to powiedział Chris. Ten człowiek to bardzo radosny człowiek... Ale jak można być szczęśliwym będąc nauczycielem?
-Naprawdę myślisz, że zawiozę cię do lasu?
-I zgwałci mnie pan wykorzystując swoją wiedzę z edukacji seksualnej - burknęłam.
-A nie pomyślałaś, że chcę zawieźć cię do domu, bo pada deszcz i jesteś cała mokra? - spytał, śmiejąc się. -Wsiadaj.
Oburzyłam się, bo ostatnie trzy słowa były dwuznaczne. Cholera jasna. Przez chwilę walczyłam ze sobą, ale w końcu westchnęłam i wsiadłam do terenówki.
-I nie można było tak od razu? - uśmiechnął się.
-Niech mnie pan po prostu do domu zawiezie - mruknęłam.
Podałam mu mój adres, a brunet ruszył w podanym kierunku.
-Harry - odezwał się.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na mojego nauczyciela.
-Co? - zapytałam.
-Tak mam na imię - wzruszył ramionami. -Poza szkołą jestem Harry w szkole jestem pan Styles.
Harry... Harry... Herii... Harold... Pasuję do niego.
-No dobrze, Haroldzie - powiedziałam. -Jeju... ale dziwnie.
Styles się zaśmiał, zatrzymając samochód przed moim domem.
-Dziękuję - wydukałam. -Dobranoc.
-Do jutra - uśmiechnął się.
Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do domu. Usłyszałam jak odjechał, gdy byłam wewnątrz. On mnie prześladuje! Tego jestem pewna! No bo, kto by pomyślał, że dzisiaj do domu zawiezie mnie mój nauczyciel?
***
Następnego dnia mieliśmy iść na basen, jednak ja jak to sobie obiecałam nie wzięłam stroju, więc teraz przemieszczałam się po korytarzu razem z Chrisem najdłużej, jak mogłam, ponieważ nie chciałam za szybko spotkać się z Harrym, po tym jak odwiózł mnie do domu.
-Jedziesz ze mną, prawda? - zapytałam.
-Naprawdę, Sky? - westchnął.
-Tak - uśmiechnęłam się słodko. -Proszę!
-Scarlett - jęknął.
-Kocham cię - wyszczerzyłam się. -Ale nigdy więcej nie nazywaj mnie Scarlett.
Chris się zaśmiał i kiwnął głową, zgadzając się zostać ze mną na tym przeklętym basenie.
-Dziękuję - przytuliłam go.
-Przynajmniej będę mógł pooglądać tego przystojniaka w samych kąpielówkach - poruszał zabawnie brwiami.
Przewróciłam oczami i skierowałam się z brunetem do szatni, gdzie zostawiliśmy swoje torby.
-Co on tu robi?! - krzyknęła Amy.
-Spokojnie, złotko, nie musisz się mną przejmować - mrugnął do niej. -Nawet gdybyś biegała tu nago, nie zwróciłbym na ciebie uwagi.
-Chris - szturchnęłam go łokciem w brzuch.
-Jeżeli chodziłby tu facet po nagu, zainteresowałbym się nim - wzruszył ramionami. -Najlepiej jakby to był sam pan Styles.
Pokręciłam głową i spojrzałam na Amy, która wytrzeszczonymi oczami wpatrywała się w mojego przyjaciela.
-Nie zwracaj na niego uwagi - machnęłam ręką. -To gej.
Blondynka fuknęła i wyszła z szatni, a ja w tym samym czasie uderzyłam Chrisa w ramię.
-Chodź, Sky - objął mnie w talii i poprowadził mnie przed salę gimnastyczną, gdzie usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy słuchać muzyki oraz śpiewać.
-Nie chcę mi się tam jechać - powiedział nagle brunet.
-Robisz to dla mnie - przytuliłam go.
Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc schowałam telefon do kieszeni, lecz nie przestałam słuchać muzyki. Wszystkie dziewczyny z mojej klasy pojawiły się przed klasą i już po krótkiej chwili, Harry do nich dołączył, wychodząc z kantorka.
-Sprawdzę najpierw obecność - powiadomił.
Najgłupsze było to, że byłam siódma w dzienniku, wykluczając chłopaków z dzisiejszego wychowania fizycznego była trzecia.
-Blue Sky? - spytał.
-Brak stroju - mruknęłam.
Brunet spojrzał na mnie spod byka, a ja tylko wzruszyłam ramionami i spojrzałam na Chrisa, który śmiał się w najlepsze.
-Twój pierwszy brak stroju - powiedział Harry.
Kiwnęłam jedynie głową, a Styles kontynuował sprawdzanie obecności.
-Mówiłem, żebyś zabrała strój - szepnął mi do ucha przyjaciel.
Machnęłam jedynie ręką i wstałam, gdy Harry skończył czytać nazwiska, a po chwili wszyscy skierowaliśmy się do autokaru, który stał przed szkołą. Wszystkie dziewczyny już wsiadły, ale mnie i Chrisa zatrzymał pan Styles.
-A ty gdzie? - zwrócił się do Chrisa.
-No gdzie mam iść? Na basen chcę! Popluskać się! - zaczął wymachiwać rękami, jakby znajdował się w wodzie.
Zaczęłam się z niego śmiać. Nauczyciel patrzył się to na mnie to na Chrisa, a kąciki jego ust drgnęły w lekki uśmiech.
-Sky, wsiadaj - powiedział Harry, kiwając głową na pojazd.
Spełniłam jego polecenie i już po chwili siedziałam po środku autokaru, ponieważ reszta dziewczyn zajęła pięć miejsc - właśnie tyle ich beze mnie było - na tyłach. Poczułam wibrację w kieszeni, więc wyjęłam telefon, po czym spojrzałam na wiadomość, którą otrzymałam.
Nie odpisałam już, tylko schowałam telefon z powrotem do kieszeni i przyłożyłam czoło do chłodnej powierzchni szyby, wzdychając. Autokar ruszył, a ja zastanawiałam się nad tym, co będę robić przez dwie przeklęte godziny?
Odwróciłam głowę w prawo, gdy ktoś obok mnie usiadł. Mina mi zrzędła, gdy zobaczyłam, że to nauczyciel Harry Styles w własnej osobie.
-Dlaczego nie zabrałaś stroju? - spytał.
-Zapomniałam - odpowiedziałam. -Dlaczego tu usiadłeś?
-Bo było wolne miejsce - odpowiedział.
-Tak jak piętnaście innych - zauważyłam. -Nienawidzę pana, panie Styles, wie pan o tym?
Brunet jedynie zaczął się śmiać i pokiwał kilka razy głową, a ja prychnęłam i zignorowałam siedzącego obok mnie Stylesa, który siedział tam przez całą drogę. Dopiero po dziesięciu minutach uwolniłam się od Harry'ego, więc razem z dziewczynami poszłam do szatni, jednak tam nie zostałam tylko poszłam od razu do odpowiedniej hali, gdzie usiadłam na trybunach. Nie minęło dużo czasu, a na halę wbiegły dziewczyny w bikini - oczywiście stroje były skąpe, bo jakże inaczej?
-Dobrze - usłyszałam głos Harry'ego.
Spojrzałam na niego i przestałam na chwilę oddychać. O kurwa! Jak to możliwe, żeby on tak dobrze wyglądał jedynie w kąpielówkach?! Potrzebuję tlenu! Dużo tlenu!
-Wszystkie? - zapytał i zaczął liczyć. -Brakuje mi jednej. Gdzie jest Sky?
Chciałam się odezwać, ale jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w te umięśnione plecy...
-Sky! - krzyknął i zaczął mnie szukać, a gdy jego wzrok spoczął na mojej osoby, odetchnął z ulgą, ja jednak nie potrafiłam nawet odetchnąć, tak jak on. -Sky?
Odwróciłam gwałtownie głowę i schowałam twarz zza włosami, aby nie mógł zobaczyć moich rumieńców. Cholera... przecież ja się nie rumienię...
-Dobrze, no to rozciągamy się i wchodzimy do wody! - powiedział Harry.
Jak to możliwe, że ten człowiek tak na mnie działał? Człowiek, który jest moim nauczycielem? Harry Styles w kąpielówkach... to powinno być zabronione!
-Sky - usłyszałam obok siebie.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Richarda - przyjaciel Chrisa i tutejszy ratownik.
-Cześć Rich - uśmiechnęłam się. -Co tam u ciebie?
Wzruszył ramionami.
-Nie masz stroju, bo? - zapytał.
-Bo mój nauczyciel jest za głupi, aby widzieć takie zajebiste jak moje - zaśmiałam się, a razem ze mną Rich.
-Nudny był ten tydzień - mruknął.
-Ja za to miałam bardzo ciekawy tydzień - zauważyłam. -Mam nowego nauczyciela edukacji seksualnej, u którego musiałam już zostać zostać po lekcjach, a później dowiedziałam się, że ten sam nauczyciel jest nauczycielem sportu!
-Styles uczy się edukacji seksualnej? - wybuchnął śmiechem.
Pokiwałam głową, a Rich nie wiedział, czy się śmiać, czy płakać. Po chwili brunet powiedział, że musi już iść, więc się z nim pożegnałam. Myślałam, że teraz spokojnie będę mogła popatrzeć na to co się dzieje w wodzie, jednak miejsce Richa zajął Harry.
-Potrafisz mówić? - zapytał.
Odwróciłam od niego głowę... Cholera... Dlaczego on musi być tak blisko mnie w samych kąpielówkach.
-Sky? - spytał.
-Ta? - starałam się, aby mój głos brzmiał normalnie.
-Coś się dzieje?
Pokręciłam głową, po czym odwróciłam powoli głowę w jego stronę i próbowałam patrzeć tylko w jego oczy.
-Do wody, Haroldzie! - odezwałam się. -Uczyć dziewczyny pływać, a nie siedzieć z niedorozwojem, który zapomniał stroju.
Brunet nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem, zwracając na siebie uwagę moich koleżanek z klady, które z zaciekawieniem patrzyły na naszą dwójkę.
-Przyszedłem poprosić cię o to, abyć poszła po piankowe deski.
-Piankowe deski? Serio? - zachichotałam.
-Idź - uśmiechnął się.
Przewróciłam oczami i poszłam w stronę pokoju ratowników, krzycząc na cały głos imię Richarda.
-Pali się? - spytał.
-Potrzebuję piankowe deski - mruknęłam.
Rich pokręcił z rozbawienia głową, ale po chwili podał mi sześć piankowych desek, podziękowałam mu, uśmiechając się, po czym wróciłam na halę i podeszłam do Harry'ego, który właśnie wchodził do wody. Nie wiem, dlaczego, ale wpatrywałam się w tors Stylesa. Dopiero teraz zauważyłam tatuaże, które pokrywały jego ciało.
-Scarlett! - krzyknął Harry.
Potrząsnęłam głową i spojrzałam na nauczyciela, który patrzył na mnie z dołu.
-Ta? - uniosłam brew.
-No daj mi te deski - uśmiechnął się głupio.
Kucnęłam i podałam Harry'emu te deski, a później wróciłam na trybuny i tam siedziałam do końca lekcji.
Super czekam na NN :)
OdpowiedzUsuńExtra! Juz to kocham <3
OdpowiedzUsuńten blog jest świetny! czekam na więcej brfakrfgahk <3
OdpowiedzUsuń